Krem na Dzień z Filtrem UV Doktor Monika: WSZYSTKO Co Musisz Wiedzieć!

Krem na Dzień z Filtrem UV Doktor Monika: WSZYSTKO Co Musisz Wiedzieć!

Spis treści

    Stworzyłam krem na dzień z filtrem UV, który jest inny niż wszystkie. W tym artykule opowiem Wam wszystko, co musicie wiedzieć o tym kosmetyku. Czekałam 2 lata, żeby móc Wam to powiedzieć!

    krem na dzień z filtrem

    Dlaczego ten krem powstawał 2 lata?

     

    Dla osób, które są tutaj od niedawna i mnie nie znają. Nazywam się Monika Łyżwa i jestem lekarzem medycyny estetycznej z Krakowa. Jestem właścicielem marki kosmetyków Doktor Monika, a TO jest trzeci produkt z tej marki. Obecnie w sprzedaży są już krem na noc z retinalem kapsułkowanym oraz serum z etylową witaminą C

     

    Jednak to właśnie ten krem na dzień z filtrem UV, o którym Wam dzisiaj opowiem jest najbardziej ambitnym projektem do tej pory. Od pierwszej formuły tego kremu do dzisiaj minęło dwa lata ciężkiej pracy. Ten czas to kilkadziesiąt zmian w recepturze, poprawiania, testowania i badań. 

     

    Żeby zobrazować Wam sytuację: serum z witaminą C i krem z retinalem zaczęły powstawać dokładnie w tym samym czasie co krem na dzień. I podczas gdy te dwa pierwsze produkty możecie kupić już od kilku miesięcy, to krem na dzień dostępny jest dopiero od teraz. Skąd taka ogromna różnica w ilości pracy? 

     

    Przede wszystkim, to dzięki Wam i Waszym odpowiedziom w ankietach na YouTube dowiedziałam się co najbardziej przeszkadza Wam w obecnych kremach na dzień, które stosujecie. Bardzo często czytając komentarze spotkałam się z opiniami, że kremy na dzień powodują bielenie, szczypią w oczy i się rolują. 

    doktor monika youtube

    Ankieta na moim kanale na Youtube

    Wiem też, że ogromny dyskomfort dla wielu z Was to świecenie się twarzy oraz wrażenie tłustej, nieświeżej skóry po nałożeniu kremu. Sama miałam dokładnie takie same odczucia w wielu produktach, które stosowałam w przeszłości – także tych drogich. Dlatego za osobisty cel postawiłam sobie, żeby pokonać wszystkie te trudności w JEDNYM produkcie. Z tego powodu mój krem miał aż KILKADZIESIĄT wersji zanim uznaliśmy, że jest idealnie.

     

    Po drugie dlaczego to wszystko zajęło dwa lata: założyłam sobie, żeby krem miał filtr mineralny, a nie chemiczny. Filtry mineralne nie wnikają głęboko w skórę tylko zostają na jej powierzchni. Żaden filtr mineralny nie szkodzi rafie koralowej. Do filtrów mineralnych nie trzeba dodawać alkoholu etylowego nawet w mikro ilościach, żeby go rozpuścić, a do chemicznych – często tak. Mimo, że na rynku można znaleźć dobrej jakości filtry chemiczne, to uznałam, że w swoim produkcie chcę mieć filtr mineralny. Jednak wytworzenie dobrej i wygodnej formuły z filtrem mineralnym jest ZNACZNIE trudniejsze niż z dowolnym filtrem chemicznym.

     

    Po trzecie, dlaczego krem na dzień Doktor Monika był takim ogromnym wyzwaniem: to zapewnienie wszelkiej możliwej ochrony. Jeśli oglądacie moje materiały na tym kanale to na pewno zwróciłyście uwagę, że jestem ogromną zwolenniczką codziennego stosowania kremów z filtrem UV, niezależnie od pogody i pory roku. Promieniowanie UV ma ogromny wpływ na nasz tempo starzenia się skóry, a co ważne, przed tymi skutkami możemy się łatwo ochronić właśnie dzięki kremom.

     

    Jednak produkty dostępne na rynku najczęściej informują tylko o stopniu ochrony przed promieniowaniem UVB (czyli oznaczenie SPF). Niestety, ale to za mało, bo sam filtr SPF chroni tylko przed poparzeniami słonecznymi, ale NIE chroni przed fotostarzeniem się. Dlatego absolutną podstawą w każdym kremie na dzień jest filtr z ochroną UVB i UVA.

     

    Jeśli chodzi o “to drugie” promieniowanie, czyli UVA, to najczęściej możecie spotkać oznaczenie “UVA w kółeczku”, które mówi o tym, że ta ochrona jest. Ale uwaga! Producenci nie mówią w ten sposób JAK WYSOKA jest ochrona przed promieniowaniem UVA. A właśnie ten rodzaj promieniowania postarza skórę! 

     

    Analogicznie to trochę, jakbyś idąc na cały dzień na plażę w Egipcie wzięła krem SPF, ale nie wiedziała jaki jest faktor. A ponieważ między filtrem SPF50 a SPF 10 jest ogromna różnica, to mogłabyś albo w ogóle nie zobaczyć oparzeń, albo poparzyć się bardzo mocno. Czujecie tą różnicę?

     

    Dlatego zależało mi, żeby krem na dzień Doktor Monika miał nie tylko potwierdzoną ochronę UVA i UVB, ale także potwierdzony STOPIEŃ ochrony UVA. Z dumą przekazuję, że krem osiągnął ochronę UVA na poziomie wysokim UVA+++ oraz także wysoką ochronę SPF30. 

    krem z filtrem doktor monika ochrona UV PA SPF

    Krem zapewnia ochronę nie tylko UVA+UVB, ale także przed światłem niebieskim HEV oraz promieniowaniem podczerwonym IR

      

    Mało tego, krem ma potwierdzoną badaniami aparaturowymi ochronę przed promieniami Blue Light czyli światłem niebieskim (na przykład z ekranów monitora i komputera) oraz promieniowaniem podczerwonym IR. To naprawdę rzadko spotykane, by krem na dzień oparty wyłącznie na filtrach mineralnych zapewniał tak kompleksową ochronę: UVA (PA+++), UVB, IR i Blue Light – a właśnie to udało się osiągnąć w kremie Doktor Monika.

     

    Jednak to nie koniec. Oprócz fizycznego filtra UV – tlenku cynku 17%, ten krem ma aż 10 dodatkowych składników aktywnych. Mówię “dodatkowych”, ale to tak naprawdę nie jest dodatek, ale serce tego kremu. Składniki aktywne to absolutny top. Należą do nich:

    • chronopeptyd 1%,
    • ektoina 5%,
    • karnozyna 0,5%,
    • olej Kahai 2%,
    • cynk PCA 1%,
    • skwalan 1%,
    • witamina E 2%,
    • ekstrakt z persymony,
    • ekstrakt z kasztanowca i ekstrakt z jabłka o łącznym stężeniu 3%.

     

    Każdy ze składników jest dodany w wysokich i efektywnych stężeniach, które realnie robią różnicę dla skóry. 

     

    Co więcej, w dalszej części artykułu precyzyjnie wskażę nie tylko co robi dany surowiec, ale także od jakiego producenta pochodzi. Korzystałam wyłącznie z najlepszych dostawców i informuję Was także o producencie i pochodzeniu tych składników, abyście mogły podjąć świadomą decyzję wiedząc, co nakładacie na skórę. Informowanie o nie tylko o stężeniach wszystkich składników aktywnych, ale także o producentach jest niespotykane w branży kosmetycznej.

     

    Cena

    Zanim pokażę Wam dokładnie ten krem i jak wygląda na skórze, muszę skomentować jeszcze coś bardzo ważnego, czyli cenę. Od kilku minut opowiadam na czym zależało mi tworząc ten kosmetyk i ani razu nie pojawiło się tam słowo “niska cena”. To dlatego, że przez dwa lata powstawania tego kosmetyku ani razu nie poszłam na kompromis i nie było moim celem żeby stworzyć produkt jak najtańszy, ale jak najlepszy. Nigdy nie pytałam zespołu tehcnologów o to, co zrobić, żeby było TANIEJ, ale co zrobić, żeby było LEPIEJ. Cena kremu na dzień Doktor Monika to 389zł z darmową wysyłką do Polski i do większości krajów na świecie, także poza Europę. Krem nie będzie też objęty żadnymi promocjami w przyszłości.

     

    Unboxing

    Pokażę Wam teraz opakowanie, które również jest nietypowe, a później zobaczycie jak ten krem wygląda na skórze. Opakowanie to szklany airless. Czyli specjalny system, który umożliwia wypompowanie całego kremu z opakowania na zasadzie podciśnienia. 

    dr Monika filtr SPF

    Cena kremu to 389zł.

    Nie wiem ile razy kupowałam całkiem fajny kosmetyk, który na koniec stosowania musiałam rozcinać albo otwierać po to, żeby palcem wybierać resztki. Tak, oczywiście, mogłam po prostu wyrzucić resztkę i kupić nowe, ale nie czułabym się z tym dobrze pod kątem ekologii, a także finansowym. Poza tym, wybieranie kremu palcami, na których zawsze są bakterie to nie jest dobry pomysł pod kątem zanieczyszczeń.

     

    Dlatego uważam, że najlepsze możliwe opakowanie to właśnie airless, które zasysa produkt od środka na zasadzie podciśnienia. Dzięki temu nie ma rozcinania opakowania, BABRANIA się w kremie, a całość jest używana do końca. 

    doktor monika airless

    Dzięki szklanemu opakowaniu Airless zużyjesz ten krem do ostatniej kropli.

    Wrażenia na skórze

    Przejdźmy do najważniejszego. Nawet najbardziej znakomity skład nie będzie nic warty, jeśli krem będzie NIEFAJNY w stosowaniu na skórze. Dlatego, jako że zawsze byłam pierwszą testerką każdej próbki, teraz też opowiem Wam jak wygląda ten krem na swojej skórze. 

     

    Musicie wiedzieć, że mam trudną skórę. Mimo tego, że teraz wygląda ona bardzo dobrze, a na nagraniach moich filmów nie stosuję makijażu, to nie było tak od zawsze. Prawda jest taka, że dopiero gdy zaczęłam interesować się medycyną estetyczną, wraz z pomocą kosmetologa wyprowadziłyśmy moją cerę na prostą. W przeszłości odkąd pamiętam moja skóra tłusta, świecąca i z licznymi wypryskami i zatkanymi porami. Jestem najlepszym przykładem tego, że dobrej jakości pielęgnacja, dobrana do potrzeb skóry, potrafi zmienić to, co nazywamy “normalnością” na coś znacznie lepszego. 

     

    Ale wróćmy do kremu. Chyba najważniejsze co mam do powiedzenia w temacie wrażeń na skórze to to, że przestałam stosować puder odkąd stosuję ten krem. Odpowiada to dość dobitnie na pytanie, czy krem na dzień Doktor Monika powoduje, że skóra się błyszczy. Od kilku miesięcy wszystkie nagrania, które widzicie na kanale nagrałam bez makijażu i bez pudru. A jak na osobę z tłustą cerą, uważam to za duże osiągnięcie. 

     

    Musicie wiedzieć, że jest on GĘSTY. Zawiera on składniki, które zmniejszają naturalną produkcję sebum, ale także na bieżąco matują skórę. Dlatego po nałożeniu tego kremu skóra robi się bardziej matowa niż przed. Czyli, krem nie tylko nie powoduje błyszczenia, ale ZMNIEJSZA błyszczenie się skóry. Krem nie ma jednak żadnych składników kolorujących. 

     

    Składniki aktywne

    W nagłówku tego rozdziału trochę SKŁAMAŁAM. Mówiąc konkretniej, nie chcę Wam opowiedzieć tylko o składnikach aktywnych, ale o WSZYSTKICH składnikach w tym kosmetyku. To dlatego, że krem to nie tylko składniki aktywne, ale także substancje bazowe i pomocnicze, które są równie ważne dla jakości formuły.

     

    To także wyróżnia kosmetyki Doktor Monika. Podczas gdy inni producenci rzadko i niechętnie mówią nawet o stężeniach składników aktywnych w swoich kosmetykach, to tutaj macie pełną transparentność. Gdy będę opowiadać o konkretnych składnikach, to podświetlą się one w składzie INCI kosmetyku, który będę pokazywać na ekranie. W ten sposób dokładnie omówimy cały skład INCI. 

     

    Chronopeptyd /Chronocyclin™ – 1%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Chronopeptyd 1%. Jednym z najciekawszych składników w moim kremie na dzień z filtrem UV jest chronopeptyd Chronocyclin® – i szczerze mówiąc, to jeden z tych składników, z którego jestem WYJATKOWO dumna.

     

    Dlaczego? Bo ten składnik działa zgodnie z… zegarem biologicznym skóry. Tak, skóra – podobnie jak cały organizm – funkcjonuje w rytmie dobowym. W ciągu dnia broni się przed czynnikami zewnętrznymi: promieniowaniem UV, zanieczyszczeniami, stresem oksydacyjnym. A w nocy intensywnie się regeneruje żeby być gotowa na kolejny dzień..

    Chronopeptyd

    Źródło: materiały Producenta.

    Problem w tym, że ten rytm łatwo się rozregulowuje. Starzenie się, stres, zmęczenie, jet lag, niedobór słońca, bezsenność – to wszystko zaburza naturalne cykle skóry. Skutki?

    1. Słabsza ochrona w ciągu dnia,
    2. wolniejsza regeneracja nocą 
    3. mniej skuteczna naturalna produkcja witaminy D, która – co ciekawe – ma ogromny wpływ na nawilżenie skóry.

     

    I tu właśnie wkracza chronopeptyd Chronocyclin, który symuluje wpływ światła dziennego, nawet wtedy, gdy nie mamy do niego dostępu. Pomyślcie na przykład o zimie, kiedy słońce jest cały czas za chmurami. 

     

    W badaniach in vitro wykazano, że ten surowiec potrafi odtworzyć rytm ekspresji genów okołodobowych, takich jak CLOCK i PERIOD-1 – nawet w naskórku trzymanym w całkowitej ciemności.

    Peptyd doktor monika

    Źródło: materiały Producenta.

    Co to oznacza dla Twojej skóry? W dzień: silniejsza bariera ochronna i lepsze przekształcanie witaminy D do jej aktywnej formy. W nocy: intensywniejsza odnowa komórkowa i lepsza mikrocyrkulacja – czyli dostarczanie składników odżywczych i detoksykacja.

     

    Dla mnie to składnik przyszłości – bo nie tylko „działa na skórę”, ale uczy ją pracować zgodnie z tym, jak została stworzona przez naturę. I to jest prawdziwa MĄDRA pielęgnacja. Chronopeptyd to także subtelny ukłon w stronę osób, które twierdzą, że stosowanie kremów z filtrem blokuje naturalną produkcję witaminy D przez organizm. Ten surowiec pokazuje, że może być dokładnie odwrotnie! 

    peptyd dr monika krem

    Źródło: materiały Producenta.

    Ostatnia, ale BARDZO ważna rzecz o chronopeptydzie. Producent zaleca, żeby stosować go w stężeniu od 0,2% do 1%. Z tego powodu dodaliśmy go do kosmetyku w MAKSYMALNYM zalecanym stężeniu 1%, mimo, że byłby efektywny w stężeniu już 5 razy mniejszym. Analizując kolejne surowce zobaczycie, że tak samo robiłam z każdym innym surowcem dając maksimum, albo nawet więcej jeśli składnik na to bezpiecznie pozwalał!

    Ektoina 5% – RonaCare® Ectoin

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Ektoina 5%. W moim kremie z filtrem UV znajdziesz składnik, który działa jak biologiczna tarcza ochronna. To ektoina, a dokładnie: RonaCare® Ectoin – jedna z najskuteczniejszych substancji w kosmetyce ochronnej i regeneracyjnej. A przy okazji, składnik w 100% pochodzenia NATURALNEGO. 

     

    Co ją wyróżnia? Pochodzi z mikroorganizmów, które żyją w ekstremalnych warunkach – na pustyniach, w słonych jeziorach i przy bardzo wysokich temperaturach. To właśnie dzięki ektoinie te organizmy nie tylko przetrwają, ale funkcjonują DOSKONALE. A teraz wyobraź sobie, że tę samą zdolność ochrony komórek i białek przenosimy na Twoją skórę.

     

    Ektoina chroni przed wszystkim tym, co codziennie ją osłabia: promieniowaniem UV, niebieskim światłem ekranów, wysoką i niską temperaturą, zanieczyszczeniami miejskimi, detergentami, stresem oksydacyjnym i odwodnieniem.

     

    Ale działa nie tylko jako „pancerz”. To składnik, który aktywnie poprawia kondycję skóry: intensywnie i długotrwale nawilża, wzmacnia barierę hydrolipidową, zmniejsza stany zapalne i zaczerwienienia, a w badaniach in vivo zmniejsza widoczność zmarszczek i poprawia gładkość skóry.

     

    Przy okazji, ektoina to bardzo drogi surowiec. A ILE ektoiny dodaliśmy do tego kosmetyku? Trzymajcie się, bo to aż 5%! Mówię ”aż”, ponieważ sam producent RonaCare Ectoin wskazuje użycie jej w kosmetykach w stężeniu od 0,2% do 2%. Jednak stężenie 5% to był świadomy wybór technologa kosmetyków, z racji wspaniałych właściwości nawilżających tego surowca. 

    dr Monika filtr SPF

    Olej Kahai – 2%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Olej Kahai 2%. Pora na kolejny, niezwykle ciekawy surowiec, o którym prawdopodobnie NIGDY nie słyszeliście! A przy okazji, mam tutaj dla Was historię z czasu powstawania tego kremu, która pokazuje jak wyglądają realia produkcji. 

     

    Na początku tego artykułu napisałam, że mieliśmy KILKADZIESIĄT wersji tego kremu, zanim powstała ostateczna formuła. Olej Kahai to był składnik, który dołączył na sam koniec… po wielu przejściach! 

     

    Kiedy mieliśmy już stabilną i właściwie gotową formułę, spotkaliśmy się z technologiem kosmetyków, żeby dać ostateczną “okejkę” i potwierdzić, że produkujemy właśnie tą wersję. To było lato 2024 roku. JEDYNA RZECZ, która nie do końca nam “grała” to był silikon, który był dodany do poprzedniej wersji. 

     

    Ogólnie mówiąc, silikony w kosmetykach nie są złe. Są zupełnie bezpieczne. Sprawiają, że kosmetyk świetnie się rozsmarowuje i łatwo aplikuje na skórę. To cechy, które są bardzo ważne w kremie na dzień. Jednak z drugiej strony, silikony nie dają żadnych dodatkowych korzyści typowo dla skóry. I z tym mieliśmy największy problem. 

     

    Dlatego pojawił się pomysł żeby zastąpić silikon innym surowcem, NATURALNYM emolientem, który da to fajne wrażenie podczas aplikacji, a dodatkowo będzie dawał korzyści skórze. 

     

    Kochani, przed Wami Olej Kahai! 😀 Ten surowiec zastąpił silikon bo jest naturalny, zawiera witaminy, ale przede wszystkim w aplikacji jest niemal identyczny jak silikon. Czyli, kiedy zrobiliśmy próbkę z Olejem Kahai to okazała się tak samo fajna pod kątem aplikacji jak ta z silikonem. Jedyna “wada” tego surowca względem silikonu to to, że jest 4x droższy niż silikon 🙂 

     

    Olej Kahai to surowiec w 100% nautralny i wegański. To tłoczony na zimno olej z orzechów drzewa cacay, które rośnie w lasach tropikalnych w kolumbii. Co ciekawe – to jeden z niewielu naturalnych surowców, który w testach klinicznych przewyższył korzyściami olej arganowy i różany.

     

    To dlatego, że Olej Kahai:

    • ma aż 3x więcej naturalnego retinolu (czyli witaminy A) niż olej z dzikiej róży,
    • ma 50% więcej witaminy E niż olej arganowy,
    • i aż do 75% kwasu linolowego, który wspiera barierę hydrolipidową skóry.

     

    Ale najważniejsze jest to, jak ten surowiec działa – łagodnie, skutecznie i bez skutków ubocznych. Nie powoduje łuszczenia, nie uczula na słońce, nie wymaga budowania tolerancji. 

     

    UWAGA, WAŻNE: mimo, że na Olej Kahai z racji wysokiej zawartości witaminy A mówi się “Naturalny Retinol” to jest to bezpieczny składnik do stosowania na dzień i eksponowania się na słońce. Można go bezpiecznie stosować w dzień, latem, nawet przy cerze wrażliwej.  A efekty? Poprawa jędrności, redukcja przebarwień, regeneracja naskórka i realne spłycenie zmarszczek – co potwierdziły badania kliniczne tego surowca. W kremie na dzień doktor Monika olej Kahai występuje w wysokim stężeniu 2%. 

     

    Karnozyna Dragosine™ 0,5%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Karnozyna 0,5%. Karnozyna to związek występujący naturalnie w naszym organizmie – szczególnie w mięśniach – gdzie chroni komórki przed stresem oksydacyjnym. Czyli, Karnozyna to bardzo silny przeciwutleniacz. I właśnie ten mechanizm wykorzystujemy w kremie Doktor Monika. Dragosine® to biomimetyczna forma karnozyny. To znaczy IDENTYCZNA jak ta, którą sam wytwarza organizm. Dzięki temu jest doskonale rozpoznawalna i dobrze tolerowana przez skórę – a to ogromna przewaga nad wieloma składnikami syntetycznymi.

     

    Co robi Dragosine®? Przede wszystkim:

    • neutralizuje wolne rodniki,
    • chroni kolagen przed zniszczeniem, oraz z
    • atrzymuje glikację – czyli proces, który usztywnia białka skóry i powoduje utratę elastyczności.

     

    Glikacja to cichy wróg młodej skóry. Zachodzi wtedy, gdy cząsteczki cukru “przyklejają się” do kolagenu, niszcząc jego strukturę. Efekt? Zmarszczki, utrata jędrności, ziemista cera. Dragosine® przerywa ten proces, a do tego stymuluje syntezę nowego kolagenu – więc działa dwutorowo: zapobiega i naprawia. Jeśli nie słyszałaś nigdy o glikacji to nagrałam o tym cały film – zapisz go sobie na później! 

     

    Ale to nie wszystko. Nowe badania pokazują, że karnozyna chroni skórę także przed działaniem światła niebieskiego (HEV), czyli promieniowania emitowanego przez słońce i ekrany. To jeden z największych tematów w nowoczesnej kosmetologii – bo skóra atakowana jest nie tylko przez UV, ale też przez HEV i podczerwień. Dragosine® ogranicza uszkodzenia DNA, redukuje stan zapalny i zmniejsza ryzyko przebarwień wywołanych przez światło niebieskie.

     

    Właśnie dlatego umieściłam ten składnik w moim kremie z filtrem UV – żeby nie tylko chronił przed słońcem, ale też uzupełniał działanie filtrów i wspierał naturalne mechanizmy obronne skóry.

     

    Dla mnie Dragosine® to antyoksydant nowej generacji – nie tylko działa przeciwstarzeniowo, ale też przygotowuje skórę na wyzwania współczesnego świata: smog, stres, ekrany smartfona i komputera, promieniowanie UV. W kosmetyku premium nie mogło go zabraknąć. A stężenie? Tu ciekawostka, producent mówi o efektywnym działaniu i użyciu od 0,05% do 0,2%, a my w pełnym poczuciu bezpieczeństwa dodaliśmy aż 0,5% tego surowca dla jeszcze lepszych efektów. 

    doktor Monika krem na dzień skład

    Źródło: materiały Producenta.

    Cynk PCA – Zincidone™ – 1%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Cynk PCA 1% W moim kremie z filtrem UV postawiłam nie tylko na ochronę przeciwsłoneczną, ale też na składniki, które realnie poprawiają stan skóry problematycznej, mieszanej i tłustej. Jednym z nich jest Zincidone®, czyli cynk w formie PCA – składnik, który działa dokładnie tam, gdzie skóra najbardziej tego potrzebuje.

     

    Zacznijmy od podstaw: cynk to pierwiastek, którego niedobór bardzo często wiąże się z problemami skórnymi – nadprodukcją sebum, rozszerzonymi porami, stanami zapalnymi. Ale zwykły cynk nie wnika głęboko i działa dość powierzchownie. Dlatego zastosowałam cynk PCA, czyli bardziej zaawansowany kompleks złożony z jonu cynku oraz kwasu pirolidynokarboksylowego. Uff!! 🙂 

     

    Co daje cynk PCA? Po pierwsze: lepszą biodostępność, czyli cynk rzeczywiście trafia tam, gdzie powinien – do gruczołów łojowych. Po drugie: działanie seboregulujące – Zincidone® hamuje enzym 5-alfa-reduktazę, który odpowiada za nadmierną produkcję sebum. To w praktyce oznacza mniej przetłuszczania, mniej błyszczenia, a w efekcie – bardziej matową, ale nie przesuszoną skórę.

     

    Odpowiadam tym samym na WASZE potrzeby. Niejednokrotnie mówiliście o tym, że wyświecanie się skóry po kremie na dzień jest niewskazane i powoduje problemy w dalszej części dnia, np. z makijażem. Cynk PCA nie wykazuje działania wyłącznie krótkoterminowo i powierzchownie, ale przynosi korzyści w długim terminie – i na tym mi bardzo zależało. 

     

    Po trzecie: cynk działa także antybakteryjnie – szczególnie na bakterie Propionibacterium acnes, które są odpowiedzialne za trądzik. Dlatego Zincidone® nie tylko łagodzi stany zapalne, ale też działa profilaktycznie – zmniejsza ryzyko powstawania nowych zmian skórnych. Dodatkowo wspomaga regenerację i zmniejsza zaczerwienienie, co czyni go idealnym składnikiem dla skóry wrażliwej.

     

    I na koniec coś, o czym mało się mówi – cynk PCA to również świetny antyoksydant. Wspiera walkę ze stresem oksydacyjnym, chroni komórki skóry przed starzeniem i stymuluje produkcję kolagenu, co w kontekście dziennego kremu z filtrem ma ogromne znaczenie. Dla mnie Zincidone® to przykład nowoczesnego, inteligentnego działania – składnik, który działa skutecznie, ale bez podrażnień. Wspiera barierę ochronną skóry, normalizuje jej funkcje i poprawia wygląd – a wszystko to z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa w stężeniu aż 1%.

     

    Jeśli masz cerę wrażliwą, tłustą, mieszaną, trądzikową lub po prostu podatną na błyszczenie – ten surowiec został dodany do kremu z dedykacją właśnie dla Ciebie 🙂 A kolejny omawiany surowiec na pewno Cię zaskoczy!

     

    Ekstrakt z persymony, kasztanowca i jabłka – Appore™ – 3%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Ekstrakt z persymony, kasztanowca i jabłka – Appore™ 3%. Jeśli Twoja skóra ma rozszerzone pory, jest nierówna w dotyku albo brakuje jej elastyczności – to niekoniecznie kwestia genów czy wieku. Często to efekt stresu oksydacyjnego, promieniowania UV, smogu i mikrozanieczyszczeń, które niszczą kolagen i rozciągają strukturę porów. Właśnie dlatego w moim kremie zastosowałam Appore® – nowoczesny, wegański składnik, który działa na pory kompleksowo i skutecznie.

     

    Appore® to ekstrakt z trzech składników o wysokiej zawartości tanin: jabłka, liści persymony i łupin kasztanowca.  Co ciekawe – wszystkie te składniki pochodzą z upcyklingu. Czyli nie tylko dbamy o skórę, ale też ratujemy cenne surowce roślinne przed zmarnowaniem. 

     

    Co robi Appore®? Po pierwsze: zwęża pory. W badaniach klinicznych po 4 tygodniach stosowania pory zmniejszyły swoją objętość o prawie 50%! To efekt działania tanin zawartych w tych ekstraktach, które mają właściwości ściągające, przeciwzapalne i antybakteryjne.

     

    Po drugie: Appore® wzmacnia elastyczność skóry – dzięki temu struktura porów się odbudowuje, a skóra staje się gładsza i bardziej napięta. Po trzecie Appore®: działa antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo, hamując degradację kolagenu i elastyny – m.in. przez blokowanie MMP-1 czyli metaloproteinazy macierzy pozakomórkowej i elastazy, czyli enzymów odpowiedzialnych za “rozpad” naszej młodej skóry.

     

    Co jeszcze wyróżnia Appore®? Jest hipoalergiczny, certyfikowany jako wegański, a jego skuteczność potwierdzono nie tylko w badaniach in vitro, ale i w testach na ludziach – na strefie T twarzy, która najbardziej cierpi na rozszerzone pory.

     

    Dla mnie Appore® to składnik, który łączy w sobie skuteczność premium i etykę nowoczesnej pielęgnacji. Został dodany do kremu w stężeniu 3%. 

    Witamina E 2% – Tocomix™ 2,85%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Witamina E 2%. Ten surowiec, czyli witaminę E i Tocomix™ możecie już znać – szczególnie mówię to do osób, które korzystają z kremu do twarzy z retinalem Doktor Monika. Tam też znajduje się właśnie Tocomix, bo to świetny surowiec i chcieliśmy go dodać także do kremu na dzień. Według producenta, typowe stężenie dla tego produktu to od 0,03% od 0,2%. My w tym kremie użyliśmy aż 2,85%, czyli kilkukrotnie więcej. Ale od początku. 

    dr Monika krem na dzień INCI

    Źródło: materiały Producenta.

    Jeśli słyszałaś o witaminie E, prawdopodobnie wiesz, że to „witamina młodości”. Ale mało kto wie, że pod pojęciem „witamina E” kryje się cała rodzina tokoferoli, i że nie wszystkie działają tak samo. W kremie Doktor Monika wykorzystuję Tocomix® L70-IP CO – czyli mieszankę naturalnych tokoferoli o wysokiej zawartości gamma i delta, które działają znacznie silniej niż klasyczna alfa-witamina E.

     

    To składnik o potrójnym znaczeniu: Po pierwsze, chroni formułę kremu, czyli przedłuża jego trwałość i zabezpiecza oleje roślinne przed utlenianiem (czyli jełczeniem). Po drugie (i ważniejsze!) chroni Twoją skórę – neutralizuje wolne rodniki i działa silnie przeciwstarzeniowo. A przy tym, po trzecie działa lepiej niż większość dostępnych na rynku tokoferoli. Czyli, jeśli w składzie INCI znajdujesz pozycję “tocopherol” to może oznaczać to składniki o różnej skuteczności: lepsze i gorsze. Tocomix należy zdecydowanie do najlepszych.

     

    Co to oznacza w praktyce? Tocomix® to naturalny antyoksydant, który:

    • chroni lipidy skóry przed utlenianiem,
    • wzmacnia barierę naskórkową,
    • redukuje TEWL, czyli transepidermalną utratę wody,
    • łagodzi stany zapalne i wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych,
    • działa przeciw przebarwieniom, hamując melanogenezę (co potwierdzają nowe dane o gamma-tokoferolu).

    Tlenek cynku Eclipse™ D1-CC65 – 27%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Przyszła pora na głównego BOHATERA tego kremu, czyli filtr mineralny, tlenek cynku marki Eclipse™. Zostawiłam go prawie na koniec, bo dużo mówiłam już o ochronie przed promieniowaniem, ale zależy mi także, aby powiedzieć typowo o tym surowcu, bo jest niezwykle ciekawy. 

     

    Przede wszystkim, Eclipse™ to filtr mineralny i bardzo nowoczesny. To był najważniejszy składnik aktywny, który musieliśmy dobrać perfekcyjnie. O ile sama kocham filtry mineralne i osobiście wolę je nad filtrami chemicznymi, to formulacja kremu mineralnego jest znacznie, znacznie trudniejsza. Dlatego naszym celem było połączyć zalety filtra mineralnego, ale bez rezygnowania z wygody, jaką dają filtry chemiczne w stosowaniu. Spoiler: udało się 🙂 Ale od początku.

     

    Stężenie surowca Eclipse jest tak wysokie – aż 27% – dlatego, że musi on zapewniać wysoką ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB, a także światłem niebieskim i promieniowaniem podczerwonym IR. Przeprowadziliśmy liczne badania tego kremu, które potwierdzają ochronę przed promieniowaniem UVA w stopniu wysokim PA+++ oraz wysoką ochronę SPF30 przed promieniowaniem UVB. Tutaj ciekawostka: W badaniach wartość współczynnika SPF wyszła aż 44, ale w Unii Europejskiej można deklarować SPF30 albo SPF50. Dlatego na kremie oficjalnie możemy mieć SPF30

     

    Wybierając filtr do mojego kremu z SPF, zależało mi na czymś naprawdę wyjątkowym. Dlatego postawiłam na Eclipse® D1-CC65. Ten filtr ma innowacyjny sposób mikronizowania i dyspersji. Te właściwości bardzo odróżniają go od zwykłego tlenku cynku, który BIELI. Więc jeśli macie niefajne doświadczenia z tlenkiem cynku w innych kremach, to tutaj może być zupełnie inaczej 🙂 .

     

    To właśnie ta forma sprawia, że filtr działa skutecznie, ale nie bieli skóry, nie zapycha porów i daje przyjemne, jedwabiste wykończenie. Tlenek cynku to fizyczny filtr mineralny, który odbija i rozprasza promieniowanie – UVA, UVB, a także chroni przed światłem niebieskim i podczerwonym. Ale dzięki tej konkretnej formule – działa skutecznie bez tworzenia ciężkiej warstwy na skórze.

     

    Eclipse®: zawiera aż 65% czystego tlenku cynku, jest wolny od mikroplastiku, silikonów, parabenów, ftalanów, metali ciężkich, spełnia restrykcyjne wymogi COSMOS i ECOCERT, jest w 100% wegański, bez GMO, bez składników zwierzęcych i oczywiście bez testów na zwierzętach.

     

    Co ważne: tlenek cynku w tej formie nie przenika do krwiobiegu, a jednocześnie działa łagodząco i przeciwzapalnie, więc sprawdzi się nawet przy cerze wrażliwej czy problematycznej. A sam emolient – Coco-Caprylate – naśladuje strukturę sebum i sprawia, że krem rozprowadza się lekko, bez uczucia obciążenia.

     

    Dla mnie jako lekarza – kluczowe było nie tylko, żeby chronić skórę przed słońcem, ale też żeby robić to w bezpieczny i przyjazny sposób. A jako właściciel marki – zależało mi na najwyższej jakości, którą czuć już od pierwszego użycia. Z dumą mogę powiedzieć, że osiągnęliśmy właśnie to! 

    Dr Monika kosmetyki

    Dostępny jest zestaw 3 kosmetyków Doktor Monika w atrakcyjniejszej cenie. Kliknij w obrazek i dowiedz się więcej.

    Skwalan – 1%

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Skwalan 1%. Przed nami OSTATNI składnik aktywny na liście. Jest ich dużo – wiem, ale jeśli dotarłaś aż tutaj to bardzo Ci dziękuję. Oprócz tych wszystkich omawianych składników aktywnych, w moim kremie z filtrem UV nie mogło zabraknąć skwalanu – składnika, który naśladuje naturalne lipidy skóry, działa jak opatrunek i daje aksamitne wykończenie, bez uczucia tłustości.

     

    Skwalan to pochodna skwalenu – substancji, która naturalnie występuje w ludzkim sebum. Ale uwaga – skwalan jest stabilniejszy, nie utlenia się i jest całkowicie bezpieczny nawet dla najbardziej wrażliwej skóry. W moim kremie zastosowałam skwalan pochodzenia roślinnego, pozyskiwany z trzciny cukrowej – w 100% wegański, lekki i zgodny z filozofią mojej marki.

     

    Co robi skwalan?

    • Uszczelnia barierę hydrolipidową, czyli warstwę ochronną naskórka,
    • zapobiega transepidermalnej utracie wody (TEWL) – a więc działa nawilżająco,
    • wygładza i zmiękcza skórę, nadając jej jedwabisty, zdrowy wygląd,
    • chroni przed podrażnieniami, działając jak tarcza dla wrażliwej cery.

     

    Działa jako tzw. substancja renatłuszczająca – czyli odbudowująca lipidy, które tracimy np. po myciu twarzy, czy pod wpływem promieniowania UV. To szczególnie ważne w pielęgnacji dziennej – kiedy skóra jest narażona na przesuszenie, smog i czynniki drażniące z zewnątrz.

     

    Dodatkowy atut? Skwalan ma konsystencję ultralekkiego olejku – nie zatyka porów, nie jest komedogenny w dobrze opracowanej formule. To właśnie dzięki niemu krem z filtrem UV od Doktor Monika rozprowadza się jak marzenie, pozostawiając skórę miękką, ale nie tłustą. Skwalan dodaliśmy w efektywnym stężeniu 1%. 

     

    Składniki Bazowe i Pomocnicze

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Na powyższej liście składników INCI zaznaczyłam te, które mamy już omówione. To składniki aktywne, ale wprawne oko zauważy, że na listę już omówionych składników trafiły także Propanediol, 1,2-Hexanediol oraz Sodium Benzoate. To dlatego, że są one domyślnie dodawane do składników aktywnych, które już omawialiśmy – czyli są niejako ich częścią. Propanediol to rozpuszczalnik i humektant nawilżający, a przy tym – naturalny. 1,2-Hexanediol oraz Sodium Benzoate to występujące w śladowej ilości konserwanty, które zapewniają ochronę zdrowia użytkownika przed zakażeniami bakteriami i dają trwałość tym surowcom. 

     

    W tym artykule chcę omówić z Wami nie tylko składniki aktywne, ale WSZYSTKIE składniki jakie są w tym kosmetyku. Dlatego teraz opowiem Wam o pozostałych składnikach bazowych i pomocniczych, które nie poprawiają jakości skóry, ale zostały dodane do kosmetyku aby formuła była jak najlepsza w stosowaniu. 

    Celuloza

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Zacznę od bardzo ciekawego składnika – celulozy. W kremie znajdziemy nowoczesne mikrosfery celulozowe, czyli cząsteczki pozyskiwane z naturalnej, biodegradowalnej celulozy. Ich wyjątkowość polega na tym, że mają porowatą strukturę i bardzo dużą powierzchnię kontaktu ze skórą – dzięki temu świetnie pochłaniają sebum i pot, dając efekt matowej, satynowej skóry, ale bez uczucia suchości.

     

    To właśnie ten składnik odpowiada za tzw. efekt blur, czyli rozmycie niedoskonałości – drobnych zmarszczek, porów i linii mimicznych. Działa trochę jak naturalny filtr wygładzający – ale nie w aplikacji zdjęcia, tylko w rzeczywistości, na Twojej skórze.

     

    Co ważne – celuloza to nie jest silikon, ani talk, który może zatykać pory. To surowiec pochodzenia roślinnego, bezpieczny i kompatybilny nawet z delikatną skórą. Jest bezwonny, nie zmienia koloru kremu i nie wpływa na jego stabilność. W moim kremie z filtrem UV celuloza pomaga uzyskać idealne wykończenie – skóra wygląda świeżo, jest aksamitna w dotyku i świetnie przygotowana na makijaż, który ma się NIE rolować w ciągu dnia. Rolowanie się makijażu jest jedną z cech, których bardzo NIE lubicie w kremach na dzień i wzięłam to sobie do serca. 

     

    Krzemionka

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    W składzie mojego kremu znajduje się jeszcze jeden surowiec, którego celem jest sprawić, żeby krem świetnie się nosił. To nowoczesna, sferyczna krzemionka o porowatej strukturze, która potrafi znacznie więcej niż tylko poprawić konsystencję produktu.

     

    Jej unikalna forma sprawia, że krem lepiej się rozprowadza i daje przyjemne, pudrowe wykończenie bez uczucia tłustości. Ale co najważniejsze – dzięki swojej porowatej strukturze pochłania nadmiar sebum i wilgoci, co sprawia, że skóra wygląda matowo, świeżo i gładko przez cały dzień.

     

    Ten dobrany rodzaj kremionki nie tylko poprawia wygląd skóry – działa też jak naturalny „rozpraszacz światła”, czyli optycznie wygładza skórę i zmniejsza widoczność porów. A dodatkowo – wzmacnia działanie filtrów przeciwsłonecznych, co jest kluczowe w przypadku codziennej ochrony przed promieniowaniem UV. Co istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa i środowiska – to składnik w 100% wolny od mikroplastiku i biodegradowalny. 

    Czy w moim kremie są mikroplastiki? 

    A skoro o mikroplastikach mowa: to czy w moim kremie są jakiekolwiek MIKROPLASTIKI? Pewnie część z Was zerknęła już na cały skład produktu, zanim skończyliśmy omawianie wszystkich pozycji z listy. MAŁO TEGO! Nauczona doświadczeniem podejrzewam, że już teraz pod tym artykułem ktoś zdążył napisać komentarz w stylu: “W tym kremie są mikroplastiki! Zobaczcie na 3 pozycje z przedrostkiem >Poly<, czyli Polyglyceryl-6 Stearate, Polyglyceryl-6 Behenate oraz Polyacrylate Crosspolymer-6! To nie może być nic dobrego, to jest mikroplastik i na pewno jest szkodliwe!” 

     

    Jeśli coś takiego przeszło Ci przez myśl albo przeczytałaś już podobny tekst w komentarzach, to od razu uspokajam. W moim kremie na dzień z filtrem UV, a także w żadnym innym produkcie marki Doktor Monika NIE MA mikroplastików. Idąc dalej: Nie wszystko, co w nazwie ma “Poly” albo “Polymer” jest mikroplastikiem. To popularny MIT z branży kosmetycznej, powielany w ostatnich czasach jak mantra. Z mikroplastikami sprawa jest trochę bardziej złożona, dlatego nagrałam osobny film o mikroplastikach w kosmetykach, do którego zapraszam po tym, jak skończysz ten artykuł. 

     

    Co w takim razie kryje się pod tymi trzema groźnie brzmiącymi składnikami w moim kremie? 

    Tego Care™ PBS 6 MB

     

    Pierwsze dwa, czyli Polyglyceryl-6 Stearate, Polyglyceryl-6 Behenate to składniki surowca Tego Care™ PBS 6. To nowoczesny emulgator, który pozwala połączyć fazę olejową i wodną w jednolitą, stabilną emulsję, bez konieczności stosowania PEG-ów. Co więcej – jest w 100% pochodzenia roślinnego i zgodny z ekologicznymi standardami.

     

    Ale to nie wszystko. Jego największą zaletą jest to, że świetnie sprawdza się w wyjątkowo trudnych formulacjach – takich jak mój krem z filtrem UV. Stabilizuje produkty, które zawierają dużo substancji rozpuszczalnych w wodzie, takich jak filtry przeciwsłoneczne, substancje aktywne, a nawet naturalne konserwanty czy alkohole. Dzięki temu mogłam stworzyć lekką, a jednocześnie bardzo stabilną emulsję, bez kompromisów dla skóry.

     

    Badania in vivo pokazują, że TEGO® Care PBS 6 MB zwiększa nawilżenie skóry już po dwóch godzinach od aplikacji. Oznacza to, że ten składnik nie tylko zapewnia piękną i lekką konsystencję kremu, ale również aktywnie wspiera pielęgnację – zwiększając poziom nawodnienia skóry.

     

    Trzeci ze składników o pozornie niebezpiecznej nazwie to: Polyacrylate Crosspolymer-6. To nowoczesny polimer zagęszczający i stabilizujący. Ponownie: NIE jest to mikroplastik. Dzięki niemu krem ma idealną, aksamitną konsystencję, nie warzy się, nie rozwarstwia i doskonale się rozprowadza – nawet przy dużej ilości filtrów czy składników aktywnych – a dokładnie tak jest w tym produkcie. 

     

    Ten składnik działa jak „kręgosłup” całej formuły – utrzymuje każdy element tam, gdzie powinien być, zapewniając jednocześnie przyjemne, nietłuste wykończenie na skórze. Dodatkowo zwiększa trwałość produktu i pozwala na bardziej kreatywne, a zarazem stabilne receptury. Jest też biodegradowalny i zgodny z nowoczesnymi standardami bezpieczeństwa.

    doktor monika mikroplastik

    Potwierdzenie, że surowce NIE są mikroplastikami 🙂

    Emulium Dolcea™ MB

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Krem nie powstałby gdyby nie emulgator, czyli składnik pozwalający łączyć oleje z wodą do stabilnej receptury. Emulium Dolcea™ MB to nowoczesny emulgator pochodzenia naturalnego, który odgrywa kluczową rolę w formulacji mojego kremu z filtrem. Pozwala idealnie połączyć wodę z fazą olejową, tworząc stabilną, przyjemną w dotyku emulsję. To właśnie ten komponent odpowiada za to, jak „miękko” ten krem się rozprowadza. I chociaż jest to składnik, który działa w tle, to bez niego nie byłoby możliwe stworzenie tak dopracowanej, luksusowej formuły.

    Pozostałe składniki 

    INCI: Aqua, Zinc Oxide, Coco-Caprylate/Caprate, Ectoin, Pentylene Glycol, Cellulose, Polyglyceryl-6 Stearate, Caryodendron Orinocense Seed Oil, Tocopherol, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Silica, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyhydroxystearic Acid, Zinc PCA, Jojoba Esters, Squalane, Glyceryl Stearate, Glutamylamidoethyl Imidazole, Castanea Crenata Shell Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Carnosine, Helianthus Annuus Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Wax, Propanediol, Polyglyceryl-6 Behenate, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Sodium Phytate, 1,2-Hexanediol, Polyglycerin-3, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate.

     

    Pozostałe Składniki! Kochani, zostało nam już naprawdę niedużo składników, dlatego zostańcie ze mną do końca 🙂 Teraz pójdzie już naprawdę szybko.

     

    Sodium phytate to substancja chelatująca. Poprawia działanie konserwantów w kosmetyku. Hydroksyacetofenon to konserwant, przy okazji mający działanie przeciwzapalne i przeciwutleniające dla skóry. Jest to więc w pewnym sensie składnik aktywny, jednak w tym kosmetyku i w tym stężeniu pełni inną rolę, hamując rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w produkcie.

     

    Pentylene Glycol działa jako lekki humektant, czyli wspomaga nawilżenie skóry, a jednocześnie pełni funkcję wspomagającą konserwację kosmetyku. Jest dobrze tolerowany nawet przez wrażliwą skórę.

     

    Butylene Glycol to humektant, który zwiększa przenikanie substancji aktywnych wgłąb skóry. Jednocześnie działa nawilżająco, poprawia konsystencję kremu i wpływa na jego komfortową aplikację. Jest pochodzenia roślinnego. 

     

    Citric Acid znany jako kwas cytrynowy reguluje pH produktu, co jest kluczowe dla komfortu skóry i stabilności formuły. I na koniec WODA. I to wszystko 🙂 

     

    Zakończenie

    Kochani, dziękuję Wam, że dotarliście aż do tego miejsca. Chciałabym mówić o tym produkcie znacznie dłużej, a to dlatego, że jestem z niego szalenie dumna. Nie mogłabym nawet marzyć o tworzeniu własnych kosmetyków w takiej jakości, gdyby nie Wy, którzy oglądacie moje filmy w Internecie, czytacie artykuły na blogu lub odwiedzacie mój gabinet. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, słowa otuchy, komentarze i korzystanie z kosmetyków Doktor Monika! 

     

    W tym artykule pokazałam Wam, że krem na dzień z filtrem UV Doktor Monika to produkt wyjątkowy. To bogata i przemyślana receptura, a przy tym przede wszystkim wygodna w stosowaniu na co dzień. 

     

    Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do zakupu tego kremu, w który włożyłam całe swoje serce. Link do strony z kosmetykiem znajduje się TUTAJ, zapraszam i polecam!

    Doktor Monika krem na dzień z filtrem UV

    Sprawdź jakość kremu na własnej skórze! Zamów i ciesz się mądrą pielęgnacją w domu.

    A jeśli jeszcze mnie nie obserwujesz, a ten wpis Cię zaciekawił, to zajrzyj na mój Instagram TUTAJ.

    5
    Oceń ten artykuł

    Oceń: Krem na Dzień z Filtrem UV Doktor Monika: WSZYSTKO Co Musisz Wiedzieć!

    Oceń

     

    Tabela składników

    INCI Składnik Wyjaśniam
    Aqua woda demineralizowana woda
    Zinc Oxide tlenek cynku składnik aktywny, filtr mineralny
    Coco-Caprylate/Caprate emolient z oleju kokosowego nadaje jedwabiste wykończenie, nie zatyka porów
    Ectoin ektoina naturalny składnik ochronny i łagodzący
    Pentylene Glycol glikol pentylenowy nawilżający, wspomaga przenikanie składników aktywnych
    Cellulose celuloza składnik wchłaniający sebum
    Polyglyceryl-6 Stearate stearan poliglicerylu-6 emulgator pochodzenia roślinnego
    Caryodendron Orinocense Seed Oil olej Kahai naturalny retinol, regeneruje i wygładza
    Tocopherol witamina E przeciwutleniacz, chroni lipidy skóry
    Cetearyl Alcohol alkohol cetylostearylowy emolient i stabilizator emulsji
    Butylene Glycol glikol butylenowy humektant, nawilżający pochodzenia roślinnego
    Silica krzemionka matowi, poprawia teksturę skóry
    Pyrus Malus Fruit Extract ekstrakt z jabłka działa przeciwutleniająco i wygładzająco
    Polyhydroxystearic Acid kwas polihydroksystearynowy stabilizator formuły
    Zinc PCA cynk PCA reguluje sebum, działa antybakteryjnie
    Jojoba Esters estry jojoby wygładza, działa ochronnie
    Squalane skwalan nawilżający, wzmacnia barierę hydrolipidową
    Glyceryl Stearate stearynian glicerylu emulgator, stabilizuje formułę
    Glutamylamidoethyl Imidazole chronopeptyd wspiera rytm dobowy skóry
    Castanea Crenata Shell Extract ekstrakt z łupin kasztanowca ściągający, poprawia strukturę porów
    Diospyros Kaki Leaf Extract ekstrakt z liści persymony antyoksydant, zmniejsza pory
    Carnosine karnozyna przeciwutleniacz, chroni kolagen w skórze
    Helianthus Annuus Seed Oil olej z nasion słonecznika emolient, odżywia
    Helianthus Annuus Seed Wax wosk z nasion słonecznika emolient, zmiękcza skórę
    Propanediol propanediol rozpuszczalnik i humektant
    Polyglyceryl-6 Behenate behenian poliglicerylu-6 emulgator
    Citric Acid kwas cytrynowy regulator pH, chelatujący
    Sodium Stearoyl Glutamate glutaminian stearoilu sodu emulgator, wzmacnia barierę skóry
    Polyacrylate Crosspolymer-6 sieciowany polimer poliakrylanowy zagęszczacz, stabilizator, nie jest to mikroplastik
    Sodium Phytate fitanian sodu substancja chelatująca
    1,2-Hexanediol heksanodiol konserwant, nawilżający
    Polyglycerin-3 poligliceryna-3 nawilżający, poprawia konsystencję
    Hydroxyacetophenone hydroksyacetofenon przeciwutleniacz, konserwant
    Sodium Benzoate benzoesan sodu konserwant

      Podobał Ci się ten artykuł?


      Jeśli tak, to podaj swoje imię oraz e-mail, żeby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach. Twoje dane są ze mną bezpieczne.

      Komentarze
      Dodaj komentarz

      Może Ci się spodobać także

      Przez ostatnie 1,5 roku tworzyłam własne serum do twarzy z witaminą C i dzisiaj chcę Wam o nim wszystko opowiedzieć. Przeanalizuję skład INCI i WSZYSTKIE...

      22.08.2024 Monika Łyżwa

      Kategoria: Inne

      Cześć Kochani! Mam dla Was coś zupełnie innego niż zwykle. W formie vloga pokazuję jak wygląda wizyta w gabinecie i procedura peelingu laserowego Fotona. Wszystko...

      02.01.2021 Monika Łyżwa

      Kategoria: Inne

      Obecnie Internet i media społecznościowe są PRZEŁADOWANE radami dotyczącymi pielęgnacji skóry w domu. Łatwo się w tym wszystkim pogubić i przede wszystkim – stracić z oczu...

      25.01.2024 Monika Łyżwa

      Kategoria: Inne

      Dołącz do mojego WYZWANIA!

      "5 Dni Do Lepszej Skóry"

      Otrzymuj wskazówki jak poprawić wygląd w domu. Codziennie przekażę Ci cenne porady co zrobić, żeby wyglądać lepiej BEZ zabiegów!

        Dziękuję.

        Poradnik jest już na Twoim mailu. Jeśli nie ma go w "odebrane", sprawdź foldery "SPAM" i "oferty".